czwartek, 6 listopada 2014

Stanisław Lem,

Konges futurologiczny.
Opowiadania Iliona Tichy' ego



Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2008 r.
ISBN: 9788375524024
liczba str. : 218
tytuł oryginału: -------------
tłumaczenie: -----------
kategoria: fantastyka, science fiction

  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:       
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4650/kongres-futurologiczny-opowiadania-ijona-tichego/opinia/643886#opinia643886
 )




                                                                                                                                                                                   




Bardzo ciekawa wizja przyszłości w wykonaniu Stanisława Lema, wybitnego pisarza science fiction. 


Mamy tu nawiązania do klasyków gatunku. Począwszy od Wellsa motyw podróży w czasie. Choć jest to nieco inna podróż, nieintencjonalana, po prostu jest to sen. Głównemu bohaterowi Ilionowi Tichy'emu śni się w czasie zamieszek, które maja miejsce gdy obraduje kongres futurologiczny, że przez prawie całe stulecie był zahibernowany i obudził się w r. 2098. Przy okazji wyszło na to swoją drogą, że Lem był prorokiem, bo w dzisiejszych czasach gdy obradują przywódcy świata, czy to w Davos czy innych tego typu miejscach, zaraz antyglobaliści robią zadymy. Ale wracając do wiodącego wątku, ta podróż nie była zaplanowana, w przeciwieństwie jak to było u Wellsa, co nie ma istotnego znaczenia, bo miała miejsce.
Od Huxleya Lem zaczerpnął pomysł, że ludzkość jest naćpana, bo narkotyki podaje się ludziom celowo ponieważ nie byliby w stanie znieść, że cywilizacja jest u progu zagłady. U Huxleya była to pustka, bo ludzie byli puści, pozbawieni człowieczeństwa, a u Lema ludzie, żyją w ułudzie prawdy. Ludzie chcą konsumować, bo konsumowanie jest trendy, czy cool, ale, że nie mają co konsumować, bo wszystkie siły witalne planety zostały wyczerpana konsumują iluzje. Mamy nawiązanie do Bradbury'ego, nie tylko dlatego, że nie ma książek, można pochłaniać dowolne treści zażywając odpowiedni specyfik, ale również dlatego, że mamy formalną demokrację, ale de facto system władzy nie różni się tym co proponuje Orwell i Huxley. System władzy jest korporacyjny, u Lema rządzą naukowcy i politycy, którzy obradują na tajnych kongresach futurologicznych. Sprawa jest jak najbardziej poważna, dotyczy problemu maskowania, czyli wciskania ludziom iluzji. U progu nieuchronnego zlodowacenia Nowego Yorku jest to z roku na rok trudniejsze. Po prostu społeczeństwa jest ogłupiane, żeby można było nim manipulować. A władzę sprawuje jakiś Orwellowski Wielki Brat, choć nie ma tu komunistycznego kultu jednostki, widać ten Wielki Brat jest podobny do tego u Bradbury'ego i Huxleya nie potrzebuje tego, wystarczy mu, że ma władzę nad światem.


Czyli Lem nawiązuje do najlepszych, co wcale jego wielkości nie umniejsza, bo jego pomysły są przednie i oryginalne, uzupełniają w ciekawy sposób koncepcje omawianych autorów. Nowomowa u Lema wcale nie jest gorsza od tej Orwellowskiej. Lem dowiódł, nie tylko w tej książce, że doskonale bawi się językiem pisanym, tworzy zupełnie nowe słowa, których nie ma w rzeczywistości, i tutaj ten literacki dar w pełni wykorzystuje. Oryginalna jest koncepcja ochłodzenia się klimatu. Nie zapominajmy o jednym książka została wydana w 1971 r. a wtedy dyskusja o zmianach klimatu nie była powszechna tak jak teraz, tym bardziej trzeba docenić wiedzę sensu stricte naukowa Lema. Mamy także problemy przeludnienia. W 2098 r. mamy 69 miliardów ludzi, to dane oficjalne, przypuszcza się, że kolejne 26 miliardów to ludzie zatajeni. Mówi to nam o tym, że były podejmowane takie próby kontroli urodzeń, tyle, że nie zdały egzaminu z jakiś przyczyn. Więc w tej wizji liczba ok 100 miliardów, musiała planetę wykończyć. To też jest swego proroctwo, taka próba kontroli urodzeń została podjęta w Chinach, i tam siłą rzeczy są również ludzie zatajeni, zwłaszcza na wsiach, gdzie ludzie są bardziej odporni na dekrety władzy i przywiązani do tradycji. Na szczęście, wygląda na to, że ta wizja się nie sprawdzi przynajmniej w bieżącym stuleciu, bo w najbliższych dziesięcioleciach wzrost ludności świata będzie raczej stagnacyjny niż dynamiczny, jak to miało miejsce w XX stuleciu. Ale w każdym bądź razie refleksja o klimacie i explozji demograficznej jest nowością. Tego tematu wspomnieni autorzy nie podejmują.



Całość "Kongresu futurologicznego" jest spójna i logiczna.
Polecam, warto przeczytać.
Warto, ponieważ jak to sam Lem przewrotnie powiedział, "Chcesz ukryć wiedzę co będzie w r. 2060 napisz powieść science fiction, nikt tego na poważnie nie weźmie."






 
Ad.
1. H. G. Wells, Wehikuł czasu, napisana 1895
2. A. Huxley, Nowy wspaniały świat, napisana 1932
3. G. Orwell, Rok 1984, napisana 1949
4. R. Bradbury, 451 stopni Fahrenhaita, napisana 1953
5. S. Lem. Kongres futurologiczny, napisana 1971

(dane: Wikipedia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz