poniedziałek, 3 listopada 2014

Isaac Asimov,

Agent Fundacji 


cykl: Fundacja, t. 9


Wydawnictwo: Dom wydawniczy Rebis
Data wydania: 2002 r.
ISBN: 8373011846
liczba str. ; 357
tytuł oryginału:  Foundation's Edge
tłumaczenie:   Andrzej Jankowski
kategoria; fantastyka, science fiction 


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:   
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4989/agent-fundacji               )      




Czytam dalej cykl „Fundacja” Asimova.
Stulecia, kolejne stulecia mijają, i jaki to ma wpływ na plan Seldona? Czy Hari Seldon przewidział wszystko, czy naprawdę był geniuszem? Co niektórzy zaczynają powątpiewać czy plan wybitnego psychohistoryka jeszcze trzyma się kupy. Mnóstwo ludzi powątpiewa myśląc, że zbyt wielu czynników, np. rozwoju techniki, no bo to logiczne, gdyby ktoś 50 lat temu próbował przewidzieć co będzie teraz miałby problem, a co dopiero kiedy mówimy o perspektywie kilkusetletniej w miarę intensywnego rozwoju. Co prawda padło Imperium Galaktyczne, ale Fundacja na Terminusie kontynuuje wynalazczą działalność. 


Pytania, kiedy powstanie imperium czy jest w stanie przetrwać? Jest dwóch kandydatów Fundacja, już stworzyła potęgę, żeby byłaby w stanie podbić całą galaktykę, ale też daje znać o sobie Druga Fundacja z siedzibą na Trantorze, Ale jak się okazuje jest to nieznana szerzej planeta o nazwie Gaja, z której wywodzi się Muł, który tworząc krótkotrwałe imperium ze stołeczna planetą na Kalganie, zdrowo namieszał w kosmicznej geopolityce. Muł pochodzi z Gai, był renegatem. A więc zachodzi podejrzenie, że mieszkańcy tej planety to potencjalni Mułowie, o niesamowitych mentalistycznych zdolnościach, i obie Fundacje razem wzięte miałyby z tym problem sobie poradzić. Jakoś trzeba problem planety Gaja rozwikłać? Wszystko na to wskazuje, że dojdzie do porozumienia tych trzech największych politycznych graczy i zgodnie z planami polityków z Gai, a także co ciekawe, planu Seldona, a jednak są tacy, którzy nad tym czuwają, żeby został zrealizowany. 


Gaja, jest podejrzewana, że jest Ziemią, planetą, z której ludzkość się wywodzi. Nie wiemy dokładnie jak jest, to autor zachował sobie na deser, a więc jak sugeruje tytuł ostatniego tomu „Fundacja i Ziemia” ma autor jakoś ten problem rozwikłać. Tutaj możemy powiedzieć, że ludzie odczuwają potrzebę filozofowania, a także potrzebę poznania przeszłości, a wiec dumają, skąd jesteśmy i dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy? W zasadzie robimy to odruchowo nie zdając sobie nawet tego, że stosując naszą najzwyczajniejszą w świecie refleksję wchodzimy na grunt zainteresowań historii i filozofii. Tak się dzieje, bo po prostu jesteśmy istotami myślącymi, które stworzyły cywilizację, mało tego stać nas nawet na to, żeby te cywilizacje rozpieprzać i budować od początku, i z tej spuścizny, która tworzy się na etapie całego procesu dziejowego tworzy się uniwersalna, kultura, cywilizacja, to co mamy teraz i to co będzie w przyszłości. A wiec można zaryzykować stwierdzenie, że bawiąc się literacko w science fiction, nie da się obejść się bez historii, filozofii, a nawet religii, i to jest fascynujące. 


Pojawiają się nowi bohaterowie, jak to zwykle u Asimova, może pod kątem fascynacji literackiej to jest trudne do zniesienia dla czytelników, bo jednak lubimy się do tych samych bohaterów przyzwyczajać, ale tutaj jednak chodzi autorowi o motyw procesualny, francuski historyk Fernand Braudel zdefiniowałby to zapewne jako kosmiczne długie trwanie.


Warto przeczytać.
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz