niedziela, 30 listopada 2014

Umberto Eco, 



Tajemniczy płomień królowej Loany 





Wydawnictwo:   Noir sur Blanc
Data wydania;  2005 r. 
ISBN:  8373921168
liczba str. 454
tytuł oryginału:  La misteriosa fiamma della regina Loana
tłumaczenie:     Krzysztof Żaboklicki
kategoria:  literatura piękna




(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/40073/tajemniczy-plomien-krolowej-loany/opinia/644264#opinia644264    )   

 

 

 

Być może przypominacie sobie moją recenzję "Sputnik sweethaert" Murakamiego. Tam było, że średnio rozgarnięta 22 latka Sumire, zatraciła samą siebie, całkowicie poddała się wpływom Miu, wykształconej 40 latki, którą Sumire była zafascynowana. Czemu o tym piszę? Ponieważ książka którą się teraz zajmuję ma coś z tym wspólnego. Bo w tej książce być może biedna, zagubiona Sumire znalazłaby recepty jak odnaleźć swoje zagubione "Ja"

 

 
O tym właśnie, o odzyskiwaniu swojej własnej osobowości właśnie traktuje książka Umberto Eco "Tajemniczy płomień królowej Loany" . Przy czym trzeba wspomnieć, że królowa Loana jest fikcyjną postacią z komiksów, która dla głównego bohatera stanowiła klucz do tej zagadki, kim jest naprawdę?
Główny bohater książki 60 latek Giambattista Bodoni, zwany czule przez rodzinę i bliskich Jambo jest człowiekiem bardzo dobrze wykształconym. Z zawodu jest antykwariuszem. Pewnego dnia wydarzyła się rzecz straszna, stracił pamięć w wypadku. Polegało to na tym, że doskonale pamiętał co w życiu przeczytał. Bezbłędnie posługiwał się cytatami znanych ludzi, miał doskonałą wiedzę tzw encyklopedyczną i literacką. Natomiast nie pamiętał swojego życia, bliskich osób, uczuć i dobrych i złych emocji itd... Czuł kompletną pustkę! Kompletnie się zagubił. 

 


Aż nagle przypadkowo, gdy był na spacerze z żoną, przypomniał sobie pewne detale z dzieciństwa gdy zobaczył na pchlim targu komiks z jego lat młodości. Paola, jego żona, podpowiedziała mu, żeby w książkach które czytał w dzieciństwie i w młodości spróbował odnaleźć siebie, bo przypuszczalnie ma pamięć papierową. Jambo podjął się tej próby. Wybrał się w literacką podróż swojego dzieciństwa. To są ciekawe czasy dla Włoch i całej Europy, a więc lata 30- ste i 40 – ste XX stulecia. We Włoszech rządzi Benito Mussolini, któremu marzy się odbudowa Imperium Romanum i przywrócenie Rzymowi rangi stolicy świata. Nasz bohater szybko przekonuje się, że podręczniki szkolne, książki dla dzieci, piosenki, i gazety miały zabarwienie typowo ideologiczne.
To stara wypróbowana praktyka, dzieci w ZSRR najpierw uczyły się czytać słów, Lenin, Stalin, komunizm, a w faszystowskich Włoszech, jak przekonuje nas autor, były to słowa: bitwa, karabin, walka, duce Mussolini, itp... W związku z tym zastanawia się jak on na to reagował gdy miał kilka lat? Próbuje odpowiedzieć sobie na to pytanie. W swych poszukiwaniach na strychu zorientował się, że bardziej od propagandy ukształtowały go komiksy oraz zapewne dom rodzinny, ludzie o przekonaniach demokratycznych. Szczęśliwie komiksy były oazą wolnej myśli, która normalnie została ocenzurowana. Jednak cenzorzy nie przejęli się myszką Miki, kaczorem Donaldem i innymi bajkowymi zwierzakami. Jambo kontynuuje te poszukiwania.

 

 

 
Czy znajdzie to czego szukał?

 

 

Swojego "Ja"? Czy królowa Loana pozwoli mu odnaleźć siebie? 

 


Mam też wrażenie, że w pewnym sensie ta książka jest ważna dla samego Umberto Eco. Jest właśnie swego formą rozliczenia się z samym sobą, swoim dzieciństwem przez włoskiego pisarza. Giambattista Bodoni, jest mniej więcej rówieśnikiem samego autora, i lektury musieli mieć podobne. Widać Eco uważał, że jest mu to do czegoś potrzebne. 

 


Książkę czyta się i ogląda dobrze. Tak, ogląda, bo obrazki, mają tutaj duże znaczenie, takie samo jak treść książki. Tutaj oprócz obrazków, przemawiają również dźwięki, które można sobie wyobrazić, jak brzmi język włoski wiemy, mamy teksty piosenek, sporo w nich jest propagandowych.

 


Czytanie tej książki to bardzo ciekawe doświadczenie czytelnicze, warto je przeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz