niedziela, 2 listopada 2014

Jacek Dukaj,

Córka łupieżcy 


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2009 r.
ISBN: 9788308043059
liczba str. : 138
tytuł oryginału; -----------
tłumaczenie: ----------
kategoria: fantastyka


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:       
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4300/corka-lupiezcy/opinia/6689485#opinia6689485           )  




Lubię uprawiać wyczynowo ekstremalne czytanie plenerowe, dzisiaj docierając nad jeziorko wytargałem z plecaka "Córkę łupieżcy" Jacka Dukaja. Czytałem i już po kilku zdaniach było widać, że to po prostu piękna książka. Piękna i w dodatku tak niesamowita, że oderwać się od niej nie mogłem. Mamy tutaj zadziwiające połączenie Lema z Sapkowskim i Dickiem na dokładkę. Wszystko to napisane ładnie w Dukajowskim stylu. Choć mam wrażenie, że w tej książce Dukaj najbardziej zbliżył się do Lema. Jak na Dukaja książka jest prosta, ale proszę nie dajcie się zwieść, bo prosta ta książka nie jest. Żeby ją przeczytać gładko do poduni, trzeba się dobrze wyszkolić w Dukajowskiej i Lemowskiej pisaninie, nie zaszkodzi czytać regularnie coś z filozofii. 


W "Córki łupieżcy" mamy dwa światy alternatywne, obydwa równie odjechane. Niby ten świat główny, jest rzeczywisty, główna bohaterka Zuzanna, zwana też Zuzą, mieszka w Krakowie? Ale jaki to jest Kraków? Mamy tu w najlepsze elfickie, możliwe również, że krasnoludzkie dzielnice, i inne zamieszkane, przez tzw nieludzi. Polska należy do Unii Europejskiej, ale po prawdzie, bliżej z opisu do Aedirn czy Redanii z sagi o wiedźminie niż z normalnej rzeczywistości. a więc tzw główna rzeczywistość, również jest światem alternatywnym. Nie zapominajmy, że świat Sapkowskiego ma swoją współczesność i prawdopodobnie Sapkowski jakby chciał ze swojej pisaniny zrobić science fiction spokojnie dałby radę. Skoro Achaja u Ziemiańskiego mogła sobie spokojnie tysiąc lat przeżyć, z tego co orientuje, więc żaden problem, żeby co niektórzy bohaterowie mogli się przenieść w czasie albo coś. Nie zapominajmy Ciri odwalała takie numery, trudno powiedzieć gdzie jej nie było, w tej swojej wędrówce między światowej jaką uskuteczniła. No cóż w fantastyce nie takie numery odchodzą i właśnie dlatego jest tak fascynująca. Jeżeli do czegoś fantastyka jest podobna to tylko do filozofii. Filozofowie wymyślają różne porąbane koncepcje, które normalnym ludziom się nie przyśniły nigdy. Być może dlatego w książkach fantastycznych nawiązań do filozofii jest tak niesamowicie dużo. 


W tym świecie Dukaja występuje coś takiego jak jak świat wirtualny. Ludzie śnią, jak to Dukaj piszę, lśnią. Normalnie ludzie w czasie, snu grają w gry, konktują się czy to za pomocą portali społecznościowych czy tylko maili, rozmawiają ze sobą, czytają wiadomości i wiele, wiele innych rzeczy jakie ooferuje dzisiaj internet. Ludzie wprowadzają się w stan tego snu/lsnu różnymi metodami. Na przykład wpieprzają ubik, cokolwiek to ma być? Ta wirtualność różni się tylko tym, że ludzie żyjący mogą sobie w najlepsze rozmawiać z ludźmi, którzy na tamten świat się wybrali. Podobną sytuację mamy w książce "Ubik" Dicka. Mało tego można nawiązać kontakt z ludźmi, którzy się nie urodzili. Zuza rozmawia sobie z kuzynką Maleną, która niebawem ma się urodzić. A więc mamy tu jawne nawiązanie do filozofii duszy Platona. A więc mamy empiryczny dowód na to tutaj, że filozofowie są hardcorowymi fantastami.


No właśnie wspomniałem wcześniej o dwóch światach alternatywnych w recenzowanej książce. Więc trzeba kontynuować pisać o co chodzi? Teoretycznie wygląda na to, że ten drugi świat, a mianowicie tajemnicze miasto, to są po prostu zaświaty, bo to miasto jest nieskończonością, jest wszystkimi miastami we wszechświecie jednocześnie. Wszystko byłoby ładnie pięknie, gdyby nie to, że Zuza, główna bohaterka do tego miasta wchodzi sobie kiedy chce, a przecież żyje. A więc czyżby tajemnicze miasto było światem Pomiędzy tak jak chce tego Grzędowicz w książce " Popiół i kurz. Opowieści ze świata Pomiędzy"? Zuza kiedyś chodziła po tym tajemniczym mieście ze swoim ojcem Janem, który zaginął. Po prostu tytuł sugeruje, że był typem spod ciemnej gwiazdy i komuś się naraził. Zuza wędrując po tajemniczym mieście, przypomina sobie, że kiedyś już tu była dawno temu. Dukaj to nazywa archeologią pamięci. Czyżby sugerował, że pamięci mamy zachowane, różne dziwne rzeczy, czasem o tym śnimy, a po prostu o tym nie pamiętamy. Jeżeli już, jeżeli to jest to co mam na myśli. raczej powinno się to określać jako archeologia podświadomości.


Co tu dużo mówić, jestem pełen zachwytu.
Nie ma co zwlekać, warto książkę dorwać i koniecznie przeczytać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz